Grupa turystyczna, która co tydzień przemierza szlakami pomorskich atrakcji tym razem wyruszyła w ostatnią w tym roku kalendarzowym podróż.
Pierwszym przystankiem był Nowy Dwór Gdański, gdzie mieliśmy okazję, pod kierunkiem piekarza i serowara, Pana Krzysia upiec i ozdobić pierniczki z ciasta sezonowanego oraz zrobić świeży ser i zjeść go po żuławsku – z miodem i bakaliami. Zapach pierniczków był jak zawsze cudowny i w „delektowaniu” się nim nie przeszkadzały nawet obowiązkowe maseczki. Obiadowi, mimo zamawiania na wynos, nic nie zaszkodziło w byciu pysznym i prawie wszyscy zostawili całkowicie puste opakowania – mimo tego, że pierogami łatwo się nasycić. Później przyszła kolej na zajęcia na świeżym powietrzu – długi spacer Mierzeją Wiślaną, ujście Wisły oraz zadania na budowanie szałasów i wyścigi – tym razem pod górkę. A potem kolejny punkt programu – mimo zapadających ciemności poszukiwaliśmy bursztynów na plaży – i udało się ich nazbierać całkiem sporo, bo od czego mamy latarki.